Dziś w pracy dowiedziałem się, że prawdopodobnie, w najbliższym czasie prezes naszego przedsiębiorstwa ma zamiar zorganizować wewnętrzną rekrutację na stanowisko kierownika magazynu, który po kilkudziesięciu latach pracy w różnych firmach i na różnych stanowiskach, w końcu odchodzi na zasłużoną emeryturę. Mimo, że w magazynie pracuję na stanowisku niższym, czyli pracownika magazynu, pracownik magazynu Bielsko-Biała, to i tak mogę starać się o awans. Warunkiem uczestnictwa w rekrutacji ma być przynajmniej jeden rok pracy w naszym bielskim magazynie, a mi ten rok minął prawie trzy miesiące temu.
Zapewne nie mam żadnych szans na stołek kierownika magazynu, jednak nie mam zamiaru tak łatwo się poddawać. Wygrana jednego z magazynierów jest raczej pewna, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żebym przynajmniej spróbował swoich sił i namieszał nieco w całym procesie rekrutacyjnym. Moją ogromną zaletą jest to, że w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych osób zatrudnionych w magazynie, mam wykształcenie wyższe i znam dość dobrze język angielski. Nie przydaje się to w codziennej pracy na stanowisku pracownika magazynu, jednak na posadzie kierownika mogłoby się przydać.
Moja żona intensywnie namawia mnie na to, bym dał z siebie wszystko i jeśli przyjdzie taka potrzeba, udał się indywidualnie do prezesa i zareklamował swoją kandydaturę. Nie wiem czy jest to dobry pomysł, zwłaszcza, że jeśli mi się nie uda, moi współpracownicy na pewno będą krzywo na mnie patrzeć.
Dodaj komentarz