Aby wreszcie zakończyć ten smutny okres czasu, jakim było moje przedłużające się bezrobocie, postanowiłem schować dumę w kieszeń i poszukać pracy byle jakiej. Już nie zależało mi na znalezieniu tego określonego stanowiska pracy, a chciałem pracować gdziekolwiek – byle mieć źródło utrzymania i nie leżeć bezczynnie całymi dniami w domu. Moja żona, moje dzieci i ja sam miałem już dość mojej ciągłej obecności w mieszkaniu, narzekania na wszystko, co popadnie i lenienia się od świtu do zmierzchu. Musiałem coś z tym zrobić, żeby nie zwariować.
Za wysyłanie nowych CV i listów motywacyjnych zabrałem się z nieznaną sobie wcześniej pasją. W ciągu jednego wieczoru wysłałem chyba dziesięć podań o pracę, a następnego dnia drugie tyle. O dziwo, na pierwsze odpowiedzi nie musiałem czekać zbyt długo, bo już po paru dniach zadzwoniono do mnie z informacją, że zapraszają mnie na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko pracownika magazynu, pracownik magazynu Tomaszów Mazowiecki. Może nie była to dokładnie taka praca, jaką sobie wymarzyłem, jednak w tamtej chwili nie miałem już możliwości narzekać na jakiekolwiek możliwości zatrudnienia. Ochoczo przystałem na propozycję spotkania i zacząłem się do niego przygotowywać. Na pewno dużym atutem w procesie rekrutacyjnym mogły się okazać moje uprawnienia do obsługi wózka widłowego. I jak widać okazały, bo po rozmowie zostałem poinformowany o przyjęciu do pracy. Byłem przeszczęśliwy, nawet mimo faktu, że chciałem pracować gdzieś indziej
Dodaj komentarz