Jakiś czas temu dowiedziałam się, że mój szkolny kolega, uważany za największego cwaniaka w całej klasie, a nierzadko i w szkole, nie poprowadził swojej kariery życiowej w kierunku, o którym mówił przez niemal trzy lata szkoły średniej. Łukasz był zawsze bardzo pewny siebie, przekonany o własnej nieomylności i wspaniałości, dlatego cieszę się, że życie w końcu utarło mu nosa i pokazało, że wcale nie jest lepszy od innych.
Łukasz w liceum non stop opowiadał o swoim wpływowym ojcu prawniku, który zapewni mu dostanie się na studia prawnicze, a później pozwoli mu praktykować w swojej kancelarii. Wszyscy mieli jego gadania powyżej uszu, jednak nie dawało się mu zamknąć ust na siłę. Wbrew przekonaniom Łukasza, nie był on najbardziej lubianym i najbardziej rozchwytywanym przez dziewczęta uczniem w szkole. Wszyscy odsuwali się od niego na możliwie największą odległość, jednak on i tak wracał i na nowo gadał głupoty o swoim cudownym życiu i planach na przyszłość.
Jak się okazało, marzenia Łukasza spełzły na niczym. Zamiast studiów prawniczych Łukasz poszedł na kurs operatora wózka widłowego i zatrudnił się jako pracownik magazynu, pracownik magazynu Koszalin, gdzie zarabia zaledwie 1,5 tysiąca złotych miesięcznie. Ojciec, mimo swoich szerokich znajomości, nie był w stanie załatwić mu dostania się na prawo, ponieważ Łukasz nie zdał matury z historii, a bez tego trudno o jakąkolwiek uczelnię wyższą. Znajomi opowiadali mi, że Łukasz zmienił się nie do poznania – przycichł, zaszył się w sobie i przestał opowiadać niestworzone historie. Życie dało mu niezłego prztyczka w nos, a ja uważam, że był on całkiem sprawiedliwy. Na miejscu Łukasza wzięłabym się do intensywnej nauki, zdała maturę i poszła na jakiś ciekawy kierunek studiów.
Dodaj komentarz